top of page
Szukaj

Religia czy duchowość?

"Nie jestem tu po to, by kogokolwiek nawracać lub wyrażać swoje poglądy religijne. Nie mam żadnych religijnych wierzeń. Mam za to duchowe zrozumienie".

Mark Passio


W wieku siedemnastu lat uczęszczałam na lekcje religii katolickiej. Nie pamiętam dokładnie, o czym wtedy rozmawialiśmy, ale w pewnym momencie oznajmiłam na głos, że Bóg jest energią. Część moich kolegów i koleżanek się roześmiała, część wzruszyła ramionami, a katechetka pokręciła głową. Chyba nawet nie udzieliła mi żadnych wyjaśnień, a przynajmniej nie pamiętam żadnych argumentów, które wyjaśniałyby jej wyraz twarzy. W tym czasie byłam prawdopodobnie jedyną nastolatką w mojej klasie, która regularnie medytowała i czytała książki głoszące „herezje”. Tak, ponieważ dla tej pani, która uczyła nas religii, książki takie jak „Moc podświadomości” (J. Murphy) czy „Rozmowy z Bogiem” (N.D. Welsh) były herezją, może nawet podyktowaną przez samego szatana. Jak mogła to ocenić? Prawdopodobnie uruchomiła program, który został zaszczepiony w jej podświadomości przez lata powtarzania i straszenia tym, co nieznane.

Nie uważam, że te publikacje wyrażają całkowitą, uniwersalną prawdę. Czerpałam z nich to, co przynosiło mi korzyść i uskrzydlało mnie, a przede wszystkim po prostu szukałam własnej drogi i konfrontowałam swoje myśli, doświadczenia, uczucia z przeżyciami innych. Nadal to robię.


Dzisiaj coraz więcej osób interesuje się energią i rozumie, że świat duchowy to niekoniecznie rytuały, a bardziej styl życia porozumiewania się, poszukiwania. Energia jest czymś bardziej realistycznym również dla zwolenników naukowego nurtu postrzegania świata. Pewnie moje słowa wypowiedziane dziś nie byłyby tak kontrowersyjne, chociaż dawno nie byłam w szkole, więc nie mam pojęcia, co się tam dzieje. Zauważam tylko zmianę wśród własnego pokolenia, które zdaje się bardziej otwarte na nowe ścieżki (może dlatego, że zniesmaczone sytuacją w kościele, a może dzięki takim ludziom jak ja) i bardziej ciekawe, niż krytyczne w stosunku do duchowości niereligijnej.


Nie twierdzę, że w religii chrześcijańskiej czy jakiejkolwiek innej wszystko jest "złe". Jest wiele wartości i przesłań, które należy uznać za korzystne i warto wprowadzić je do swojego życia. Jednak jestem zdania, że ​​każda religia ogranicza. Religare oznacza „związać”, więc przez wejście w religię przywiązujesz się do określonego sposobu myślenia. A jeśli duchowi przywódcy prowadzą cię za pomocą narzędzia strachu (przed piekłem, opętaniem, grzechem, potępieniem), to jest to tylko inżynieria społeczna. Rzeczywistość, w jakiej żyjemy, miesza prawdę z kłamstwem, dobro ze złem (pod latarnią jest najciemniej), piękne wartości z zepsuciem. Dlatego tak ważne jest kierowanie się intuicją i niepodleganie pokusom umysłu do twardej kategoryzacji.


"Nie wyznaję żadnej religii świata, a mimo to nie jestem ateistą.

Teraz masz problem z zaszufladkowaniem mnie".

Mark Passio


Nasz rozum uwielbia podziały, jasne granice, etykiety, sortowanie, identyfikowanie. To jest pułapka ego, w którą sama kiedyś wpadłam. Niestety ta tendencja prowadzi do popadania w skrajności. Skrajności, które niszczą, dzielą, wytwarzają zbyt duże napięcie między stronami, czasem tak potężne, że wywołujące wojny. Ponieważ fanatyzm religijny przegiął szalę w jedną stronę, popularność zyskuje skrajny biegun, tj. ateizm. Ci, którzy byli rozczarowani religią, którą im przedstawiano od dzieciństwa (zauważyli, że coś jest z nią wyraźnie nie tak) najczęściej albo odchodzą od Stwórcy, albo stają się „głęboko wątpiącymi” (uczestniczą w obrzędach religijnych w ramach tzw. tradycji, ale nie wywodzą się od nich żadnych duchowych doświadczeń).

"Każdy powinien WIEDZIEĆ, a nie WIERZYĆ w cokolwiek". Mark Passio

Możesz wierzyć, że świat został stworzony przez jakąś "istotę wyższą". Ale, żeby to wiedzieć, musisz zagłębić się w doświadczenia inne niż te, które ograniczają Cię do jakiejś religii lub pchają w teorie naukowe głównego nurtu. Jeśli blokujesz się, gdy słyszysz: "teoria spiskowa", "herezja", "ezoteryczny bełkot" na pewno nie zajdziesz daleko. Nie twierdzę, że w świecie duchowym nie ma bełkotu! Jest go mnóstwo! Jest wiele teorii, które są tylko wymysłem, zwiedzeniem, wielu przewodników, którzy zarabiają kasę na ludzkiej naiwności, sprzedając na przykład cholernie drogie "magiczne" talizmany. Ale nie powinieneś wrzucać wszystkiego do jednego worka. W tym całym chaosie i bałaganie można znaleźć przydatne wskazówki, a ponieważ zbliżamy się do momentu, w którym nauka zaczyna uzupełniać duchowość, nie musisz być "szurem", by wejść na ścieżkę duchowego rozwoju.


To, co mogę Ci podpowiedzieć, po wielu latach własnych poszukiwań, to dwie rzeczy:

1. Nie blokuj się, nie oceniaj dopóki nie zapoznasz się z argumentami i sam nie sprawdzisz. Dużo czytaj, słuchaj wielu stron, nie ukierunkowuj się na jednego, jedynego przewodnika czy zbawcę. W momencie, gdy dojrzewasz, gdy wychodzić z dzieciństwa ludzkości, musisz stać się samodzielną, odpowiedzialną za swoje czyny jednostką. Potrzeba do tego odwagi, ale na tym właśnie polega wchodzenie w dorosłość.

2. Nie sprowadzaj się do teorii. Działaj, wejdź w doświadczenie, które sprawi, że będziesz wiedzieć, a nie wierzyć. Jeśli doznasz np. OOBE (wyjścia z ciała), o wiele trudniej będzie Ci wątpić w pozyskaną wiedzę. Takie coś nie istnieje? Spróbuj. Udowodnij.


A zatem, jeśli ktoś spyta mnie, czy jestem "wierząca", odpowiadam:


KROCZĘ WŁASNĄ ŚCIEŻKĄ DUCHOWEGO ROZWOJU



68 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page