top of page
Szukaj

Duchowy minimalizm

Zanim zaczęłam interesować się minimalizmem, nie miałam pojęcia, że jest kilka koncepcji czy też interpretacji tego pojęcia. Nie wiem, czy ktoś to kiedyś skatalogował, ale ponieważ tworzę tu własne spojrzenie na minimalizm postaram się to zrobić, by wyróżnić go od pozostałych. Nie sądzę, by był to zbiór zamknięty. Pewnie istnieje tyle minimalizmów, ile ludzi. Tak jak istnieje tyle stylów życia, ilu jest ludzi :) Każdy z nas jest wersją siebie, reprezentantem swojego spojrzenia na świat i wyrazem swojej indywidualnej ścieżki. Nie lubię szufladkowania, ale pewnego rodzaju kategoryzacja jest mi potrzebna do przedstawienia Wam idei duchowego minimalizmu.





Minimalizm ascetyczny

Według Słownika Języka Polskiego minimalizm to "ograniczenie do minimum wymagań, potrzeb, dążeń". Taki sposób rozumienia określa więc minimalizm jako formę ascezy. Wyobrażam sobie, że styl życia takiej osoby to zadowalanie się każdą rzeczą, nie zwracanie uwagi na szczegóły (mamy tu przecież niskie wymagania), ograniczanie się do zapewniania sobie komfortu fizycznego pozwalającego na przeżycie.


Minimalizm zero waste

Zero waste to styl życia, zgodnie z którym człowiek stara się generować jak najmniej odpadów, a tym samym nie zanieczyszczać środowiska. Zatem celem jest tutaj dbanie o zasoby ziemi, korzystanie z naturalnych materiałów, biodegradowalnych surowców. Pozbywanie się rzeczy w sposób odpowiedzialny, wykorzystywanie tego, co już mamy do maximum, umiłowanie do naprawiania i odnawiania.


Minimalizm hedonistyczny

Ten rodzaj skupia się na ograniczeniu posiadanych rzeczy do tych, które naprawdę kochamy. Do dóbr wysokiej jakości, sprawiających nam największą przyjemność. W przeciwieństwie do ascetyzmu to podejście promuje zwracanie największej uwagi na rozpieszczanie siebie, niezadowalanie się "bylejakością" i na wpływ otaczających nas rzeczy na nasze samopoczucie.


Każdy z tych stylów trochę się zazębia i prezentuje pewnego rodzaju zależność między JA a OTOCZENIE. I jak we wszystkim, uważam, że najlepszy jest złoty środek i taki jest dla mnie minimalizm duchowy. To znaczy, że:

- moje JA jest ważne, ponieważ jest częścią Stwórcy, a ja chcę być najlepszą wersją siebie (nie lepszą o innych, ale lepszą od siebie z wczoraj),

- moje OTOCZENIE jest ważne, ponieważ jest częścią Stwórcy i w jakimś sensie częścią mnie.


Ten balans, ta harmonia między tym, czego potrzebujemy, a tym, co jest dobre dla natury, zwierząt, innych ludzi, jest kluczowy. Uznałabym, że minimalizm duchowy to otaczanie się niezbędną ilością rzeczy, by czuć się dobrze i nie szkodzić innym, by prezentować sobą skromność, ale i jakość. By ograniczać się nie dla jakiegoś poklasku lub cierpienia, lecz ćwiczenia swojej uważności, radości życia, wdzięczności, wspierania kreatywności własnej i otoczenia. Jako istoty duchowe nie powinniśmy stawiać rzeczy materialnych na piedestale. Jesteśmy jednak również istotami materialnymi i nasze otoczenie wpływa na nasze samopoczucie i energię, co z kolei może dawać nam siłę i inspirację do działania lub przeciwnie. Ściągać nas w dół. A tego nikt z nas nie chce. Chyba :)


Za materią kryje się energia. Jeśli otacza nas chaos, nadmiar przedmiotów, nie ma tu miejsca na nowe. Mówi się, że kiedy pozbędzie się zbędnych rzeczy, zaprasza do życia nie tylko nowe przedmioty, ale i ludzi, doświadczenia, wydarzenia. Robisz im miejsce. Intuicyjnie zaczynam sprzątać, gdy muszę uporządkować myśli (na przykład ktoś mnie zdenerwował lub przygotowuję się do pracy). To niesamowicie pomaga mi w otwarciu się, w jakiś sposób "udrażnia mnie",

26 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentários


bottom of page